talizmany
Przedmioty, które posiadają własną magiczną lub nadprzyrodzoną moc i przekazują je właścicielowi. Talizmany często mylone są z amuletami, przedmiotami, które chronią ich nosicieli przed złem i krzywdą. Talizmany zazwyczaj pełnią jedną funkcję i umożliwiają potężne transformacje. Magiczna różdżka czarodzieja lub wróżki, miecz króla Artura Excalibur, siedmiomilowe buty i hełm niewidzialności Merkurego to talizmany. Talizmanem może być dowolny przedmiot, ale w magii nadprzyrodzoną moc można nadać tylko siłom natury, przez Boga lub bogów, albo przez stworzenie w sposób rytualny. Na przykład kamienie szlachetne zawsze uważano za talizmany, z których każdy posiadał własne magiczne lub lecznicze moce, które obdarzyła natura. Talizmany są uniwersalne we wszystkich okresach historii. Były powszechne w starożytnym Egipcie i Babilonii, gdzie używano ich do prób zmiany sił natury. W średniowieczu święte przedmioty były cenione jako talizmany ze względu na ich zdolność do leczenia chorób. Czarownice i złodzieje robili talizmany z odciętych rąk przestępców (patrz ręka chwały). Alchemicy wykonywali skomplikowane rytuały, aby tworzyć talizmany: czekali na pomyślne astrologiczne znaki, a następnie recytowali zaklęcia, aby przywołać duchy, które nasycą talizmany mocą. Najbardziej poszukiwanym talizmanem był nieuchwytny Kamień Filozoficzny, który według alchemików przekształci metale nieszlachetne w złoto i srebro. Grymuary zawierają instrukcje tworzenia talizmanów z rycin na kamieniach lub pergaminie pod pomyślnymi znakami astrologicznymi. Istnieją talizmany do robienia fortun, wygrywania w hazardzie, zapobiegania nagłej śmierci, poprawiania pamięci, a nawet wygłaszania dobrych przemówień. Katarzyna Medycejska, królowa małżonka Henryka II Francji, zawsze nosiła ze sobą talizman, który był rzekomo wykonanym z metali, które zostały stopione ze sobą pod astrologicznie korzystnymi znakami, oraz krwią ludzką i kozią. Oryginał został złamany po jej śmierci, ale kopia istnieje w Biblioth?que Nationale w Paryżu. Po jednej stronie medalu wygrawerowany jest bóg Jowisz, orzeł Ganimedesa i demon z głową egipskiego boga Anubisa; po drugiej stronie widnieje postać Wenus, którą uważa się za Katarzynę, a po bokach widnieją imiona demonów. Królowa wierzyła, że talizman nadał jej jasnowidzenie i suwerenną moc.
tasseomancja
Tasseomancja, zwana także tasseografią, to wróżbiarska sztuka czytania liści herbaty i fusów kawy (patrz wróżby). Podobnie jak chiromancja jest szczególnie kojarzona z czarownicami i Cyganami, którzy ją spopularyzowali, ale straciła popularność na rzecz innych metod. Korzenie tasseomancji sięgają średniowiecza, kiedy wróżbici interpretowali symbole utworzone przez kropelki stopionego maxu, stopionego ołowiu i innych substancji. W XVII wieku herbatę sprowadzili ze Wschodu na Zachód Holendrzy, a jej picie szybko stało się powszechnym nawykiem. Kształty i symbole utworzone przez osady na dnie kubka wydawały się naturalne dla wróżenia. W odczycie z liści herbaty klient wypija filiżankę herbaty, najlepiej zrobioną z grubych liści w filiżance, która jest szeroka i płytka. W kubku pozostaje niewielka ilość płynu, wystarczająca do zmieszania fusów. Filiżanka jest odwrócona na spodeczku. Czytelnik podnosi kubek i bada osady, które mogą tworzyć litery, cyfry, wzory geometryczne, proste lub faliste linie lub kształty przypominające zwierzęta, ptaki i przedmioty. Symbole mają pewne znaczenia; na przykład proste linie wskazują na staranne planowanie i spokój ducha, podczas gdy kształt miseczki wskazuje na miłość i harmonię. Ramy czasowe są szacowane na podstawie bliskości liści do obrzeża. Szumy najbliżej obręczy i uchwytu reprezentują najbliższą przyszłość, podczas gdy te na dole wskazują na daleką przyszłość. Niektórzy czytelnicy twierdzą, że mogą przewidzieć tylko 24 godziny w przyszłość. Fusy z kawy są rzadziej używane do wróżenia. Włosi w XVIII wieku twierdzili, że wynaleźli wróżenie z mielonej kawy i wierzyli, że proroctwa zostały wywołane przez demony. Wróżbici, którzy stosowali tę metodę, recytowali podczas zabiegu inkantacje, takie jak "Aqua boraxit venias carajos", "Fixitur et patricam explinabit tornare" oraz "Hax verticalines, pax Fantas marobum, max destinatus, veida porol". Gdyby zaklęcia były wykonane nieprawidłowo, odczyt byłby niedokładny. Tasseomancja jest nadal uprawiana w Anglii, Irlandii i Europie. W Ameryce odbywa się to przede wszystkim w dużych miastach, w "cygańskich herbaciarniach" i restauracjach, które mają zaplecze dla usług wróżbiarskich
Tempestaria
W średniowiecznej tradycji czarownice, które specjalizowały się w najazdach burzowych, śpiewają dla mitycznych mieszkańców krainy zwanej Magonią na niebie. Kiedy nad lądem przetoczyły się ogromne chmury burzowe, mówiono, że były to statki Magończyków. Tempestaria pomagali Magoniom, wzniecając wiatr i tworząc błyskawice i grzmoty. Złośliwie wyrzucając swoje ładunki za burtę, Magoni wysłali grad, aby obrzucić plony poniżej. Następnie wylądują na swoich statkach i z dalszą pomocą Tempestariów wykradną zniszczone plony. Często wlatywały z powrotem w niebo, nie płacąc Tempestarii, a czarownice ruszały w pościg, co chłopi na dole widzieli jako delikatne chmury na niebie, które następują po burzy.
trzynaście
W przesądach liczba pecha i zła moc. Zgodnie z tradycją, sabaty czarownic zawsze liczą 13 członków, chociaż w historii nigdy nie było wystarczających dowodów, aby to uzasadnić. Mit ten podsyciła brytyjska antropolożka Margaret A. Murray, która w swojej książce The Witch-cult of Western Europe (1921) stwierdziła, że czarownice na Bliskim Wschodzie formowały się w grupy po 12 plus 1 lider. Na poparcie swojej teorii przytoczyła akta procesowe, które wspominały o 18 sabatach z 13 członkami w latach 1567-1673: pięciu w Anglii, dziewięciu w Szkocji i po jednym we Francji, Niemczech, Irlandii i Ameryce. Dane zostały zdyskredytowane przez innych uczonych, którzy stwierdzili, że liczba 13 została uzyskana przez tortury lub została błędnie ustalona. W niektórych przypadkach była to liczba aresztowanych czarownic; o wiele więcej niż 13 było wtedy zaangażowanych w procesy. Niektóre oskarżone czarownice twierdziły, że mają 13 członków w swoich sabatach, na przykład Isobel Gowdie, osądzona w Szkocji w 1662 r., i Ann Armstrong z Newcastle-on-Tyne w Anglii, osądzona w 1673 r. Niektóre współczesne sabaty mogą mieć 13 członków, ale większość wahać się w wielkości od czterech do 20 członków. Koweny zazwyczaj odbywają swoje spotkania podczas pełni Księżyca, która ma miejsce 13 razy w roku. Trzynaście uważano za pechową liczbę od czasów starożytnych. Jest to liczba niestabilna, będąc tylko o jeden poza liczbą 12, która jest boską liczbą łaski i doskonałości: w zodiaku jest 12 znaków, 12 godzin w ciągu dnia i 12 plemion starożytnego Izraela. W chrześcijaństwie 13 jest parodią ostatniej Wieczerzy, podczas której Chrystus i jego apostołowie łącznie 13 (Judasz zdrajca wstał od stołu jako pierwszy). Tak pechowa jest 13, że pomija się ją w adresach i piętrach budynków. W przypadku tych ostatnich ludzie mogą mieszkać lub pracować na 13. piętrze, ale czują się lepiej, ponieważ nazywa się to 14. piętrem. Strach przed liczbą 13 nazywa się triskaidekafobią. Często zdarza się, że przesądni ludzie odwołują wycieczki 13 dnia miesiąca. Piątek trzynastego nabiera podwójnego pecha, ponieważ piątek, dzień ukrzyżowania Chrystusa, jest dniem pechowym na zawieranie kontraktów, rozpoczynanie nowych przedsięwzięć lub ślub. W 1969 roku 13-letni uczeń Eton, S.R. Baxter, matematycznie udowodnił, że 13. dzień miesiąca częściej wypada w piątek niż jakikolwiek inny dzień. Każdego roku jest co najmniej jeden piątek trzynastego; najwięcej, jaka może się wydarzyć, to 3, jak zdarzyło się to w 1987 roku. W XIX wieku w Nowym Jorku 13 mężczyzn założyło Klub Trzynastu, aby lekceważyć niefortunną wiedzę o tym numerze. Odpowiednio spotkanie czarterowe odbyło się w piątek 13 stycznia 1882 r. w sali nr 13 w Knickerbocker Cottage, od 13 minut po ósmej do godziny 13-tej (1 w nocy). Członkowie postanowili zjeść obiad 13 dnia każdego miesiąca. Dożywotnie członkostwo w klubie kosztowało 13 dolarów; opłata inicjacyjna wynosiła 1,13 dolara, a miesięczne składki 13 centów. Na zebraniach członkowie grywali w nos inne przesądy, takie jak rozlewanie soli i rozbijanie luster. Klub odniósł taki sukces, że w Londynie powstał siostrzany klub. W Wielkich Arkanach Tarota 13. kluczem lub kartą jest Śmierć. Jeśli karta pojawia się prawą stroną do góry, oznacza to transformację. Do góry nogami, oznacza katastrofę, wstrząs, bezwład i anarchię. Pomimo pechowych skojarzeń w przesądach, liczba 13 jest postrzegana w tradycjach ezoterycznych znacznie bardziej pozytywnie. Jest to liczba mistycznej manifestacji. Nauki Jezusa skupiają się na formule 1+12 (Jezus plus jego 12 uczniów). Jeden dodany do 12 tworzy nieograniczoną liczbę 13, według Pitagorasa. To dzięki tej formule dokonują się takie cuda jak rozmnożenie bochenków i ryb. Trzynaście to kosmiczne prawo przeznaczenia typu "wszystko albo nic": śmierć przez niepowodzenie i degenerację lub odrodzenie przez regenerację. Jest to również liczba Wielkiej Bogini, reprezentowana przez 13 cykli księżycowych do roku. W kabalistycznym systemie gematria, w którym wartości liczbowe są przypisane literom, 13 jest utożsamiane z "miłością jedności", ponieważ hebrajskie litery oznaczające "miłość" i "jedność" łącznie dają 13. Współczesne czarownice uważają trzynaście za szczęśliwą liczbę.
Tomasz z Akwinu (1226-1274)
Tomasz z Akwinu, dominikanin i jeden z największych teologów kościoła chrześcijańskiego, wywarł głęboki wpływ na inkwizycyjne polowania na czarownice. Jego rewolucyjna filozofia była przez wieki cytowana przez demonologów i inkwizytorów jako podstawa ich prześladowań. Urodzony w rodzinnym zamku niedaleko Roccasecca we Włoszech, Akwinata kształcił się u benedyktynów na Monte Cassino. Studiował sztuki wyzwolone na Uniwersytecie w Neapolu, a następnie wstąpił do zakonu dominikanów. Został wysłany na szkolenie do Paryża i Kolonii. W Kolonii poznał słynnego alchemika Albertusa Magnusa i został jego uczniem w 1244 roku, zdobywając ogromną wiedzę o alchemii. Mówi się, że dokonywał magicznych wyczynów, ale to są legendy. W 1252 Akwinata wróciła do Paryża do dominikańskiego klasztoru św. Jakuba. W 1256 został mianowany profesorem teologii na Uniwersytecie Paryskim. W 1259 udał się do Włoch, gdzie spędził dziewięć lat nauczając, pisząc i wykładając na dworze papieskim. Wezwany został do Paryża w 1268, a następnie z powrotem do Włoch w 1272. W 1274 papież Grzegorz X mianował go konsultantem soboru w Lyonie, ale Akwinata zmarł w drodze, 7 lutego, w klasztorze benedyktynów w Fossanova. W trakcie swojej kariery Tomasz z Akwinu wyprodukował obszerne dzieła, które zrewolucjonizowały teologię chrześcijańską, w szczególności Summa Contra Gentiles i Summa Theologica. Jego filozofia miała duży wpływ na pogląd Kościoła na czary i na przekształcenie czarów w herezję czarostwa: herezja, nawet jeśli jest produktem ignorancji, była grzechem, ponieważ ignorancja jest produktem kryminalnego zaniedbania. Tomasz z Akwinu stwierdził również, że praktykowanie magii nie było cnotliwe i było praktykowane przez "ludzi złego życia". Wierzył w Diabła jako namacalną osobę o zmysłach człowieka. Chociaż nie wierzył w formalne pakty z diabłem, wierzył w pakty ukryte. Heretyk, z racji bycia heretykiem, mógł być założony, że w jakiś sposób oddał się diabłu, bez względu na to, czy ta myśl w ogóle przeszła mu przez głowę. Wierzył także w transwekcję, metamorfozę, wznoszenie burzy i ligatury (patrz ai gillette). Należał do kleryków i demonologów, którzy obalili kanon episkopi, który przypisywał takie zjawiska złudzeniu. demony, powiedział Akwinata, atakują człowieka i robią to za wyraźnym pozwoleniem Boga. Demony i Diabeł kuszą człowieka pseudocudami i są odpowiedzialne za wszelki grzech i niemoc seksualną. Oświadczył, że czary są trwałe na świecie, nie można im zaradzić kolejnymi czarami, lecz jedynie zaprzestaniem grzechu, a czasami egzorcyzmami dokonywanymi przez Kościół
trzy
Numer trzy odgrywa znaczącą rolę w mitach, mistycyzmie, tradycjach misteryjnych, folklorze, alchemii, rytuale i magii. Trzy to wibracja numeryczna, która otwiera bramy do wyższych planów, królestwa bogów. Jest to liczba sprowadzenia czegoś do zamanifestowania się w świecie materialnym. Pitagoras powiedział, że trzy to "potrójne Słowo, ponieważ porządek hierarchiczny zawsze przejawia się w trzech". Wszystkie wielkie religie rozpoznają wyraz Bóg w trójach. Na przykład w chrześcijaństwie jest to Ojciec-Syn-Duch Święty. W hinduizmie trójcą jest Brahman-Shiva-Vishnu. Istnieją trzy filary buddyzmu zen. Świętą trójcą starożytnych Egipcjan był Ozyrys-Izyda-Horus. Wielka Bogini współczesnego Czarostwa ma potrójną ekspresję Dziewicy-Matki-Crone. W mistycyzmie żydowskim istnieją trzy filary Drzewa Życia, które jest planem zejścia boskości w materię i powrotu do Boga. Trzy najwyższe sefiry lub stacje Drzewa Życia to mistyczne kroki do jedności: Zrozumienie, Mądrość i Pokora. W Sefer Yetzirah (Księdze Formacji) Kabały trzy są wyrażone w Trzech Matkach, Aleph, Mem i Shin, które stanowią fundament "wszystkich innych". Aleph, Mem i Shin to litery alfabetu hebrajskiego, które oznaczają odpowiednio "oddech" lub witalny duch; "morze" lub woda; i "tchnienie życia Boskich" lub "Duch Święty". Zachodnia tradycja misteryjna i alchemia opierają się na legendarnych naukach Hermesa Trismegistosa lub "Trzykrotnie największego Hermesa". Trzy to wznoszenie się świadomości, reprezentowane przez trójkąt skierowany w górę i ścianę piramidy. Reprezentuje zjednoczenie ciała-umysłu-ducha, serca-woli-intelektu i oczu, uszu-usta (to, co widzimy, słyszymy i mówimy jako wytwory naszej duchowej świadomości). Trzej Mędrcy z Biblii reprezentują oświeconą świadomość. Wielkie Dzieło alchemii - osiągnięcie materialnego i duchowego złota - odbywa się w trzech głównych etapach. Grecki filozof Anatoliusz zauważył, że trzy, "pierwsza liczba nieparzysta, jest przez niektórych nazywana doskonałą, ponieważ jest to pierwsza liczba oznaczająca całość - początek, środek i koniec". Odnajdujemy więc w mitologii, folklorze i baśniach powracający motyw triady: trzy życzenia, trzy siostry, trzech braci, trzy szanse, błogosławieństwa w trójkach oraz zaklęcia i zaklęcia w trójkach ("potrójny urok") . Trzy to także liczba mądrości i wiedzy w związku z Trzema Losami i przeszłością, teraźniejszością i przyszłością oraz starożytnymi naukami o muzyce, geometrii i arytmetyce.
Tituba
Niewolnik z Indii Zachodnich w Salem, która odegrała kluczową rolę w zapoczątkowaniu histerii Salem Witches w latach 1692-93. Tituba i jej mąż, John, obaj znani pod nazwiskiem Indian, zostali sprowadzeni do amerykańskich kolonii przez wielebnego Samuela Parrisa, który przez pewien czas mieszkał w hiszpańskich Indiach Zachodnich. Parris udał się do Salem, aby głosić kazanie w 1689 roku. "Indian" nie było ich prawdziwym nazwiskiem, ale takim, które nadano im jako opis ich pochodzenia. Para była niewolnikami w domu Parrisa. Tituba opiekowała się dziewięcioletnią córką Parris, Betty, i jej 11-letnią kuzynką Abigail Williams. Tituba niewątpliwie przywiozła ze sobą lokalny folklor, przesądy i ludowe praktyki magii swojej ojczyzny. Niektóre z nich mogła ćwiczyć po cichu w domu Parrisów. W latach 1691-1692, podczas długiej i mroźnej zimy, Tituba zabawiał Betty, Abigail i ich przyjaciół, nauczając proste gry wróżbiarskie. To była niewinna zabawa, dopóki jedna z dziewczynek nie zobaczyła omena śmierci i wszyscy się przestraszyli. Rozpoczęły się histeryczne napady, które zwróciły uwagę dorosłych. Dziewczyny twierdziły, że w Salem nękają je czarownice. Poproszone o zidentyfikowanie czarownic, dziewczęta niechętnie to zrobiły. Tituba została namówiona przez Mary Sibley, ciotkę jednej z poszkodowanych dziewczynek, do wykonania jakiejś ludowej magii, która ujawni tożsamość: miała upiec "ciasto wiedźmy" i nakarmić nim rodzinnego psa. Pies doznałby ataków, gdyby dziewczyny zostały zaczarowane i mógł ujawnić winowajcę. Parris pokonał Titubę, gdy się dowiedział i skrytykował Sibley. Następnie dziewczyny nazwały czarownicami Titubę, Sarę Good i Sarę Osborne. Przesłuchiwana przez władze, Tituba początkowo protestowała za swoją niewinności, ale potem szybko przyznała się do bycia czarownicą. Opowiadała dziwaczne historie, które podsycały histerię, bawiąc się panującymi obawami, że czary są poważnym zagrożeniem w Nowej Anglii. Diabeł przyszedł do niej i kazał jej skrzywdzić dzieci, ale odmówiła. Odpowiedzialne były cztery czarownice, w tym dwie Sary. Powiedziała, że nie wie, kim byli pozostali dwaj. Czarownice i diabeł skrzywdzili Titubę, aż ona z kolei skrzywdziła dzieci. Polecono jej zabić dzieci. Zobowiązała się, że nie zrobi więcej krzywdy. Diabeł pojawiał się czasami w postaci człowieka, wieprza i czarnego psa. Miał ze sobą czasami żółtego ptaka, czarnego kota i rudego kota, rodziny, które kazały jej im służyć. Ona odmówiła. Sarah Good miała znajomego żółtego ptaka, który ssał jej między palcami. Osborn miała dwa chowańce, włochatą istotę z dwiema nogami i istotę z kobiecą głową, dwiema nogami i skrzydłami. Tituba powiedział również, że ona i inne czarownice leciały w powietrzu na tyczkach. Wpadała w napady jak dziewczyny. Było to zręczne wyznanie, ponieważ odwróciło uwagę od Tituby na innych podejrzanych i uratowało jej życie. Tituba została osadzona w więzieniu, gdzie przebywała przez ponad rok. Parris odmówiła zapłacenia jej opłat za więzienie. W końcu została sprzedana i wydana. Tymczasem jej mąż John również stał się oskarżycielem i tarzał się po podłodze "jak wieprz" w obecności rzekomych czarownic. Jemu też oszczędzono egzekucji. Kłamstwa, które Tituba opowiadała, by się ratować, potępiły innych i zrujnowały życie. Aresztowano i przesłuchano ponad 100 osób, 19 zmarło. Reputacja wielu innych została trwale zniszczona, czyniąc z nich wyrzutków społecznych.
tortury
W szczytowym okresie polowań na czarownice, w okresie od połowy XIV do połowy XVII wieku, stosowano najokrutniejsze, najbardziej okrutne tortury przeciwko oskarżonym czarownicom, aby zmusić je do przyznania się i nazwania wspólników. Malleus Maleficarum (1486) zauważa, że "powszechna sprawiedliwość wymaga, aby czarownica nie była skazywana na śmierć, chyba że zostanie skazana przez własne wyznanie". W tym celu - spowiedź i egzekucja - uznano tortury za dopuszczalny środek. Zanim w 1320 Inkwizycja dodała czary do swojej listy herezji, tortury były starożytną instytucją. Była legalna na mocy prawa rzymskiego i przez wieki była regularnie stosowana wobec przestępców i wszelkiego rodzaju niewinnych ludzi. Wynaleziono wiele urządzeń i procedur, aby zadać jak najwięcej bólu i tortur bez zabijania ofiary. Wiele z nich zostało zwróconych przeciwko oskarżonym czarownicom. W latach około 1435-1484 polowania na czarownice rozprzestrzeniły się jak plaga w całej Europie. Co najmniej 28 traktatów na temat zła czarów zostało napisanych przez duchownych i demonologów. Wraz z wydaniem bulli papieskiej przeciwko czarownicom przez papieża Innocentego VIII w 1484 roku, prześladowania ludzi jako czarownic nasiliły się. Najgorsze tortury i masowe eksterminacje miały miejsce na kontynencie, zwłaszcza w Niemczech, a także we Francji, Włoszech i Szwajcarii, z rąk inkwizytorów katolickich i protestanckich. Szkocja za panowania króla Jakuba VI była również świadkiem brutalnych tortur. Tortury były znacznie mniej rozpowszechnione i ekstremalne w Anglii, Irlandii i Skandynawii, a ostatecznie zostały zakazane w Anglii. Tortury nie były szeroko stosowane w koloniach amerykańskich; oskarżeni w procesach salemskich w 1692 r. byli torturowani, ale łagodnie w porównaniu z tym, co zrobiono na Kontynencie. Nieoceniona liczba ofiar była torturowana i stracona w XVI i na początku XVII wieku. Inkwizytorzy na ogół postępowali zgodnie z procedurami i wytycznymi określonymi w książkach, takich jak Malleus Maleficarum, napisanych przez Heinricha Kramera i Jamesa Sprengera, dominikańskich inkwizytorów papieża Innocentego VIII. Początkowo oskarżona została wezwana do przyznania się. Została rozebrana do naga, ogolona, ukłuta pod kątem niewrażliwych miejsc i zbadana pod kątem skaz, które można by uznać za znaki diabła. Malleus ostrzega, że w tym momencie większość czarownic się nie przyzna. Następnie musieli zostać wrzuceni do "maszyn tortur". Zanim rozpoczęły się tortury, oprawca zwykle brał ofiarę na bok i wyjaśniał tortury i skutki, jakie przyniosą. Namawiał ofiarę do przyznania się. Niekiedy groźba tortur wystarczała, by skłonić się do przyznania się do winy, co było uważane za dobrowolne i zwiększało wagę sprawy Inkwizycji przeciwko rozpowszechnieniu się czarownic. Czasami ofiara załamywała się po lekkich torturach, co również uważano za "dobrowolne" przyznanie się do winy. Malleus zauważa, że czarownicy, która odmówiła mówienia, nawet pod wpływem tortur, pomagał Diabeł, który miał moc uczynienia jej "tak niewrażliwą na ból tortur, że prędzej zostanie rozdarta członek po członku, który wyznaje jakiekolwiek prawdy. Ale z tego powodu nie należy lekceważyć tortur, ponieważ nie wszyscy są jednakowo obdarzeni tą mocą". Podczas gdy ofiara była torturowana, inkwizytor powtarzał pytania, a urzędnik rejestrował to, co zostało powiedziane. Potencjał błędu był ogromny, zwłaszcza jeśli niewykształcona ofiara mówiła i rozumiała tylko dialekt. Czasami dokładna odpowiedź ofiary w ogóle nie była rejestrowana, ale pytania, zwykle oskarżycielskie, były odnotowywane jedynie jako potwierdzone. Tortury trwały, dopóki ofiara się nie przyznała. Oprawca musiał bardzo uważać, aby nie zabić ofiary, ale ustąpić, gdy jest wyczerpana i nie do pojęcia. Zabrano ją z powrotem do celi, gdzie pozwolono jej odpocząć i odzyskać siły na kolejną rundę tortur za kilka godzin lub następnego dnia. Każda kolejna runda tortur była bardziej brutalna niż ostatnia. Płacili za to oprawcy i inni urzędnicy sądowi, zwykle z zajętych środków należących do ofiary. Jeśli ofiara nie miała pieniędzy, jej krewni byli zmuszeni pokryć koszty, które obejmowały nie tylko samą torturę, ale także posiłki oprawcy, koszty podróży, "rozrywkę" i siano dla jego konia. Jeśli miał asystentów, to też im płacono. Podczas gdy ofiary krzyczały, oprawcy i inni urzędnicy sądowi zachowywali się jak dzieci przestraszone ciemnością. Spryskali swoje narzędzia tortur wodą święconą i napisali na nich słowa Soli Deo Gloria ("Chwała tylko Bogu"), co rzekomo miało uchronić ich przed czarami. Nosili amulety z pobłogosławionego wosku i ziół i ciągle się żegnali, by czarownica nie skrzywdziła ich złą magią. Zmuszali ofiary do picia rosołu wiedźm, mikstury z popiołów spalonych wiedźm, która miała uchronić ofiary przed krzywdzeniem oprawców. Jeśli ofiara znosiła wyjątkowo dużo tortur bez przyznania się, urzędnicy sądowi szukali interwencji diabła. Malleus przytacza przykład wiedźmy z miasta Hagenau w Niemczech, która rzekomo była w stanie zachować milczenie za pomocą proszku, który zrobiła, zabijając noworodka, pierworodnego chłopca, który nie został ochrzczony, piekąc go w piekarniku z pewnymi innymi składniki i zmieliła wszystko na proszek i popiół. Żadna wiedźma lub przestępca, która nosiła taki proszek, nie mogła przyznać się do zbrodni. Dokładne metody tortur różniły się w zależności od miejsca. Na przykład stojak nie był używany w Szkocji ani Anglii, ale był stosowany na kontynencie, zwłaszcza we Francji. Według zapisów, w 1652 roku w Rieux we Francji Suzanne Gaudry leżała okropnie rozciągnięta na wieszaku, podczas gdy "bezustannie krzyczała", że nie jest czarownicą. W końcu się przyznała, została powieszona i spalona. Jej oprawcy płacono cztery liwry, 16 su. Ofiary były rutynowo bite konno. Pająk, ostry żelazny widelec, służył do okaleczania piersi. Rozgrzane do czerwoności szczypce były używane do odrywania ciała, a nawet piersi, z ciała. Rozgrzane do czerwoności żelazka paliły mięso i wkładano je do pochwy i odbytnicy. W skrajnych przypadkach Malleus zalecał test rozżarzonego żelaza, w którym czarownica była zmuszana do chwytania gorącego żelaza; jeśli mogła to wytrzymać, była winna. Często do czasu wykonania tego testu ofiara była niewrażliwa nawet na rozdzierający ból. Do wyrywania paznokci użyto urządzenia o nazwie turcas. W latach 1590-91 John Fian był poddawany tej i innym torturom w Szkocji. Gdy wyrwano mu paznokcie, igły wbito w żywe mięso. Buty, zwane również bootikenami (kasiejawkami w Szkocji), były dzikim urządzeniem z klinów, które pasowały do nóg od kostek do kolan. Oprawca użył dużego, ciężkiego młota, aby wbić kliny, zbliżając je do siebie. Przy każdym uderzeniu inkwizytor powtarzał pytanie. Kliny rozszarpywały ciało i miażdżyły kości, czasami tak dokładnie, że szpik wypłynął, a nogi stały się bezużyteczne. Podobnie śruby skrzydełkowe lub pinniewinki wyrządzały takie same uszkodzenia kciukom i stopom, miażdżąc je u nasady paznokci, tak że trysnęła krew. W 1629 roku pewna kobieta z Prossneck w Niemczech cierpiała na śruby skrzydełkowe od 10 rano do 13 po południu, podczas gdy oprawca i inni urzędnicy sądowi wychodzili na lunch. Inne tortury obejmowały rzucanie, w którym głowę wiązano sznurami i szarpano z boku na bok; nałożenie na pachy i pachwiny płonących piór zanurzonych w siarce; zanurzenie palców i dłoni w garnkach z wrzącym olejem i wodą (wierzono, że czarownice, chronione przez diabła, nie ucierpią z tego powodu, ale jeśli zostali skrzywdzeni, to z powodu oszustwa diabła); i wydłubywanie oczu żelazem. Na głowę wylewano alkohol i podpalono. Ciała zostały złamane na kole. Jedną z powszechnych procedur było ukrwawienie ofiary poprzez nacięcie ciała nad nozdrzami. Uważano, że wykrwawienie unieważnia moc czarownicy. Tortura wodna polegała na wtłaczaniu w gardło ofiary dużych ilości wody, czasami gotującej się, wraz z długim, zawiązanym materiałem. Tkanina została następnie gwałtownie szarpnięta, co rozdarło wnętrzności. W innej formie tortur wodnych ofiary karmiono tylko soloną żywnością i solanką. Jedną z najbardziej okrutnych metod tortur, zwykle zarezerwowaną na koniec, było strappado, w którym ręce ofiary były związane za jej plecami i przymocowane do bloczka. Została przyciągnięta do sufitu, a następnie upuszczona, a szarpnięcie liny zwichnęło ramiona, ręce i łokcie. Ta metoda została zaostrzona przez dodanie ciężarów do stóp ofiary, zwiększając ból i zwichnięcie bioder, stóp i kolan. We Francji używano kamieni ważących od 40 do ponad 200 funtów; jeden przypadek dotyczył 660-funtowych odważników. W wielu przypadkach brutalność tortur stosowanych wobec oskarżonych czarownic nie miała granic. Wszystko było dozwolone, o ile przynosiło pożądane rezultaty, a niektórzy inkwizytorzy byli otwarcie sadystyczni. Wiele ofiar przyznało się do spowiedzi, aby uniknąć wielkich cierpień. Jednak po spowiedzi przyszły kolejne tortury w ramach wyroku. Ofiary były zwykle skazane na śmierć; w rzadkich przypadkach zostali wypuszczeni lub wygnani. W drodze na szubienicę lub palile skazani byli biczowani, paleni, piętnowani, ściskani rozpalonymi szczypcami i poddawani obcinaniu palców i dłoni oraz obcinaniu języków. Odcięte części ciała przybito gwoździami do szubienicy, co było makabrycznym obowiązkiem, za który kat musiał zapłacić dodatkową opłatę. Jednym z podstępnych sposobów tortur było torturowanie rodziny ofiary, podczas gdy ofiara patrzyła bezradnie. W 1594 roku Alison Balfour z Orkadów została zmuszona do oglądania tortur, jak jej sędziwy mąż, syn i siedmioletnia córka są torturowani; szybko wyznała. W Anglii bolesne tortury fizyczne były bardziej odizolowane niż rozpowszechnione; zamiast tego zastosowano indukowane tortury. Jedną z najczęstszych metod było obserwowanie lub budzenie, w którym ofiara była pozbawiona snu, aż do wystąpienia stanu halucynacyjnego i przyznania się do winy. Chodzenie również było powszechne i było ulubioną techniką najsłynniejszego angielskiego łowcy czarownic, Matthew Hopkinsa. Ofiara była chodzona tam i z powrotem aż do wyczerpania. Kiedy łowcom czarownic uchodziło to na sucho, ofiary poddawano pływaniu, w którym wiązano je za ręce i nogi i wrzucano do wody, aby sprawdzić, czy unoszą się na wodzie, czy też toną. Pływanie oznaczało winę. Jeśli niewinna ofiara tonęła i utonęła, to było po prostu źle. Pływanie było również wykorzystywane na kontynencie; kilka przypadków odnotowano w koloniach amerykańskich. W połowie XVII wieku tortury i egzekucje czarownic zaczęły się załamywać. Przerażeni ekscesami książęta, książęta i urzędnicy państwowi ruszyli, by powstrzymać lub przynajmniej ograniczyć tortury i zamienić wyroki śmierci na dożywocie lub wygnanie. W Niemczech książę Brunszwiku oraz arcybiskup i elektor Menzu byli tak zszokowani okrucieństwem oprawców i faktem, że sędziowie przyjęli zeznania składane pod wpływem tortur, że znieśli tortury w swoich posiadłościach i skłonili innych władców, aby zrobili to samo. Aby zademonstrować barbarzyństwo i absurdalność takich procedur, książę Brunszwiku zaprosił dwóch księży jezuickich na spowiedź oskarżonej czarownicy, która została uwięziona w lochu. Obaj księża byli silnymi przeciwnikami czarów; jednym z nich był Friedrich von Spee. Nieznany księżom książę polecił oprawcom wymusić u kobiety pewne wyznanie. Kiedy przybyli księża i książę, oprawcy zaczęli zadawać ból i zadawać pytania. W udręce kobieta w końcu załamała się i przyznała, że uczestniczyła w wielu sabatach na Brocken, znanym górskim spotkaniu czarownic. Ponadto twierdziła, że widziała tam dwóch księży jezuitów, którzy zaszokowali nawet czarownice swoimi obrzydliwościami. Kapłani przybrali kształty kóz, wilków i innych zwierząt i kopulowali z wiedźmami, które rodziły jednorazowo do siedmiorga dzieci, wszystkie z głowami jak ropuchy i nogami jak pająki. Poproszona o wymienienie jezuitów, powiedziała, że byli to dwaj mężczyźni w sali tortur, obserwujący. Spee i drugi ksiądz byli głęboko zdenerwowani. Książę Brunszwiku wyjaśnił następnie, w jaki sposób zaaranżował przyznanie się do winy, aby zademonstrować, w jaki sposób tortury skłoniłyby osobę do przyznania się do wszystkiego, co sugeruje pytania. Spee był tak poruszony, że stał się ostrym krytykiem procesów czarownic, ujawniając ich okropności w Cautio Criminalis ("Środki ostrożności dla prokuratorów"), opublikowanej anonimowo w 1631 roku. Inni krytycy i sceptycy wypowiadali się przeciwko manii czarownic, w tym Reginald Scot i Thomas Hobbes w Anglii, Michel de Montaigne we Francji i Alfonso Salazar de Frias, wielki inkwizytor Hiszpanii. W 1649 r. w Szkocji uchwalono ustawy przeciwko torturom; 1654 w Brandenburgii; 1652 i 1662 w Anglii; i 1682 we Francji. Od drugiej połowy XVII wieku panika wiedźm przerodziła się w sporadyczne wybuchy.