Jak myślisz, ile rozmów odbyłeś w tym tygodniu w ciągu ostatnich siedmiu dni? Mogą to być rozmowy ze współmałżonkiem lub partnerem, dziećmi lub innymi członkami rodziny. Obejmuje to również rozmowy związane z pracą – rozmowy z szefem, osobami, które nadzorujesz, z rówieśnikami, partnerami, klientami lub kimkolwiek innym, kogo spotykasz w pracy. Nie zapominaj o wszystkich innych rozmowach, które prowadzisz, na przykład z osobą dzwoniącą po zakupy lub z sąsiadem, którego spotykasz podczas spaceru z psem. Co to jest „głęboka rozmowa”? Chociaż istnieje kilka definicji, użyjmy standardu Roosevelta, aby zdefiniować „głębokie”. Eleanor Roosevelt była amerykańską polityką, dyplomatą i aktywistką. Służyła jako pierwsza dama Stanów Zjednoczonych dłużej niż jakikolwiek inny małżonek prezydenta, od 1933 do 1945 roku, kiedy jej mąż (Franklin D. Roosevelt) był w Białym Domu. Wśród wielu cytowanych przez nią komentarzy jest następujący: Wielkie umysły omawiają pomysły; przeciętne umysły omawiają wydarzenia; małe umysły dyskutują o ludziach. Użyjemy tego jako przewodnika po tym, jak płytkie lub głębokie są nasze rozmowy. Najprawdopodobniej nasze najbardziej płytkie rozmowy będą dotyczyć ludzi, pogłębiając się podczas omawiania wydarzeń, a najgłębsze, gdy omawiamy ze sobą pomysły. Biorąc to za standard, na czym stoisz? Ile rozmów w ciągu tygodnia było dyskusjami o pomysłach? Oczywiście nie każda rozmowa musi być głęboka. Wiele z codziennych zadań w biznesie i życiu można wykonać za pomocą rozmów, które przebiegają właściwie po powierzchni. Dyskusja na temat tego, co zjeść na obiad danego wieczoru, nie zawsze musi prowadzić do pomysłów zawartych w naszej pizzy na wynos. Istnieją jednak dowody na to, że jesteśmy zaprogramowani, aby potrzebować, a nawet rozwijać się, na pewnej ilości głębokich, merytorycznych rozmów. W badaniu przeprowadzonym przez University of Arizona naukowcy odkryli, że jest wyższy wskaźnik dobrostanu wiązały się ze spędzaniem mniej czasu w samotności, a więcej z rozmową z innymi. To odkrycie potwierdziło to, co stwierdzono w kilku innych badaniach. Ponadto jednak odkryli również, że wyższe wskaźniki dobrostanu były istotnie związane z uczestnictwem w mniej rozmowach typu small talk i bardziej głębokich, merytorycznych. Kiedy porównali najnieszczęśliwszych.
Uczestnicy badania byli najszczęśliwsi, stwierdzili, że szczęśliwa gromadka przeprowadziła mniej więcej jedną trzecią rozmów towarzyskich i dwa razy więcej głębokich, merytorycznych rozmów. Badanie nie próbowało wyjaśnić związku przyczynowego za tym odkryciem, ale wskazało na możliwość, że szczęście i dobre samopoczucie można zwiększyć, wydłużając czas spędzony na głębokich, merytorycznych rozmowach. Łącząc ten pomysł z naszym standardem Roosevelta, im częściej omawiamy pomysły z innymi, tym szczęśliwsi i bardziej zadowoleni będziemy prawdopodobnie.