Jak wspomniano wcześniej, wiele witryn internetowych zawiera treści osób trzecich. Treści osób trzecich mogą przybierać między innymi formę legalnych obrazów i klipów wideo, ale można ich również używać do śledzenia użytkowników przeglądających strony internetowe. Reklamodawcy i usługi analityki internetowej zapewniają webmasterom kuszące narzędzia analityczne i zyski z reklamy, wymagając po prostu, aby w zamian webmasterzy dodawali małe fragmenty kodu HTML i JavaScript do swoich stron. Niestety, takie treści należące do osób trzecich stanowią poważne zagrożenie dla prywatności i ujawniania informacji w sieci, ponieważ przeglądarka internetowa użytkownika automatycznie odwiedza te serwery osób trzecich , na których ich wizyta jest prawdopodobnie rejestrowana, a przeglądarka jest oznaczona plikami cookie. Co ważniejsze, im większa jest sieć reklamowa, tym większe okno ma dana firma na aktywność online użytkownika. Na przykład, jeśli użytkownik odwiedza 100 różnych witryn internetowych, z których każda zawiera reklamy z jednej usługi reklamowej, usługa ta może obserwować użytkownika, gdy odwiedza każdą witrynę. Rysunek przedstawia śledzenie w wielu witrynach za pośrednictwem sieci reklamowej.
W liczbach ta oznacza, że użytkownik odwiedza sześć różnych witryn internetowych, z których każda zawiera treści od jednego reklamodawcy. Z kolei wizyty użytkownika tworzą jeden zestaw wpisów dziennika na każdym z sześciu legalnych serwerów. Ponieważ jednak każda wizyta zawierała reklamę z jednej sieci reklamowej, reklamodawca może zarejestrować wszystkie sześć wizyt.
W świecie bez treści osób trzecich użytkownik powinien po prostu otrzymywać treści z domeny MSNBC, msnbc.msn.com. Jednak w rzeczywistości użytkownik odwiedza 16 dodatkowych domen z 10 różnych firm. Dwie z tych domen, DoubleClick i GoogleAnalytics, są własnością Google. Przeglądarka internetowa zapewnia użytkownikowi niewielką pomoc w wykrywaniu treści pochodzących od osób trzecich. Użytkownik po prostu widzi, jak pasek stanu przeglądarki szybko miga, gdy przeglądarka kontaktuje się z każdą nową witryną. Pomyśl o tym. Samo odwiedzenie pojedynczej strony internetowej z popularnego serwisu informacyjnego informuje 16 serwerów innych firm o wizycie, co jest 16-krotnym powiększeniem logowania. Nie jest to wytworzony przykład, ale reprezentuje powszechną praktykę. Osadzanie treści osób trzecich w witrynach internetowych jest wszechobecne, podobnie jak problem. W rezultacie internauci są często śledzeni przez firmy, o których nawet nie słyszeli. Warto również wziąć pod uwagę, że udostępnianie informacji za pośrednictwem treści osadzonych nie odbywa się tylko z „stronami trzecimi” – udostępnianie może również mieć miejsce między pozornie odrębnymi podmiotami, które są faktycznie własnością tej samej firmy macierzystej. Na przykład wyszukiwanie A9 engine (firma Amazon.com) wstawia reklamy książek Amazon związane z wyszukiwanym hasłem obok wyników wyszukiwania. Te reklamy pozwalają Amazonowi śledzić, czego użytkownicy A9 szukają, klikają i prawdopodobnie kupują online. Jeśli użytkownik dokona zakupu na Amazon.com, Amazon zna jego rzeczywistą tożsamość, w tym informacje dotyczące rozliczeń i wysyłki. W przypadku A9 Amazon wyjaśnia na stronie A9, że A9 jest firmą Amazon.com, ale ważną ideą jest to, że własność korporacyjna – a co za tym idzie, niejawna wymiana informacji – może nie być oczywista, gdy użytkownicy przeglądają sieć.