W 1966 roku magazyn University of Chicago opublikował krótki, ale niezwykle prowokacyjny esej Alvina Weinberga, wybitnego fizyka i szefa Oak Ridge National Laboratory, niegdyś ważnej części Projektu Manhattan. Zatytułowany „Czy technologia może zastąpić inżynierię społeczną?” esej, który najlepiej można opisać jako „cri de coeur” inżyniera, dowodził, że „głębokie i nieskończenie skomplikowane problemy społeczne” można obejść i zredukować do prostszych problemów technologicznych. Te ostatnie z kolei można rozwiązać, stosując do nich „szybkie poprawki technologiczne”, poprawki, które „mieszczą się w zasięgu współczesnej technologii i które albo wyeliminowałyby pierwotny problem społeczny bez konieczności zmiany postaw społecznych jednostki, albo tak zmieniłby problem, aby jego rozwiązanie było bardziej wykonalne ”. Jednym z powodów, dla których ten esej przyciągnął tak wiele uwagi, był fakt, że ostatecznym rozwiązaniem technologicznym Weinberga – tym, który mógł zakończyć wszystkie wojny – była bomba wodorowa. Argumentował, że „znacznie zwiększa to prowokację, która przyspieszyłaby wojnę na dużą skalę”, a więc Sowieci uznają jej destrukcyjną siłę i w rezultacie będą utrzymywać znacznie mniej militarystyczną postawę. To był interesujący argument do wysunięcia w 1966 r., A esej jest nadal aktualny. Fascynacja Weinberga z „poprawkami technologicznymi” był w dużej mierze wynikiem frustracji inżyniera z inną, niezmiennie mniej podatną na opanowanie i bardziej kontrowersyjną alternatywą tamtych czasów: socjotechniką. Inżynierowie społeczni, w przeciwieństwie do technologów, próbowali wpływać na popularne postawy i zachowania społeczne obywateli poprzez to, co nietechnologowie nazywają „polityką”, ale to, co Weinberg określił jako „urządzenia społeczne”: edukację, regulacje i skomplikowaną mieszankę zachęt behawioralnych. Biorąc pod uwagę, że technologia może pomóc w skuteczniejszej realizacji tych samych celów, Weinberg uważał, że inżynieria społeczna jest zbyt kosztowna i ryzykowna. Pomogło również to, że „poprawki technologiczne” nie wymagały głębokich zmian w ludzkim zachowaniu, a zatem były bardziej niezawodne. Jeśli ludzie są narażeni na napady nadmiernego picia, preferowaną reakcją Weinberga nie byłoby organizowanie publicznej kampanii ostrzegającej ich przed odpowiedzialnym piciem lub nakładaniem wyższych kar za jazdę pod wpływem alkoholu, ale zaprojektowanie pigułki, która pomogłaby osłabić wpływ alkoholu. Ludzka natura była zepsuta, a rozwiązanie Weinberga polegało po prostu na zaakceptowaniu tego i obejściu tego. Weinberg nie miał złudzeń, że eliminuje pierwotne przyczyny problemu; wiedział, że rozwiązania technologiczne nie mogą tego zrobić. Wszystko, co technologia mogła zrobić, to złagodzić społeczne konsekwencje tego problemu, „zapewnić inżynierowi społecznemu szersze możliwości, uczynić trudnymi do rozwiązania problemy społeczne mniej ewolucja.” Było to pragmatyczne podejście pragmatycznego człowieka.
Po opublikowaniu eseju Weinberga zapoczątkował gorącą debatę między technologami a inżynierami społecznymi. Ta debata trwa do dziś, po części dlatego, że Google, założone przez duet niezwykle ambitnych inżynierów biorących udział w krucjacie mającej na celu „uporządkowanie światowych informacji i uczynienie ich powszechnie dostępnymi i użytecznymi”, umieściło produkcję poprawek technologicznych na czymś w rodzaju skala przemysłowa. Udostępnić wiedzę ze świata wszystkim? Zrób zdjęcia wszystkich ulic na świecie? A może chcesz załadować światowe książki do skanera i zająć się później konsekwencjami? Nazwij problem, który ma do czynienia z informacjami, a Google już się tym zajął.