Ciemna Strona Neta : Darning Mao’s Socks, jeden SMS na raz

Współczesna propaganda nie wprowadza rozróżnienia między platformami, łatwo przenikając do wiadomości tekstowych, gier komputerowych, postów na blogu, a ostatnio także dzwonków. W 2009 roku miliony klientów kontrolowanego przez państwo China Mobile, którzy być może nie czuli się wystarczająco patriotycznie w Święto Narodowe tego kraju, obudziło się i odkryło, że firma zastąpiła swój zwykły ton oddzwonienia patriotyczną melodią śpiewaną przez popularnego aktora Jackie Chana i aktorka. Podobnie jak ich rosyjscy odpowiednicy, chińscy propagandyści przyjęli różnorodność mediów i uwielbiają pakować swoje wiadomości na więcej niż jednej platformie, jako być może jedyny sposób na zapewnienie dostępu młodszej publiczności, do której trudno dotrzeć za pomocą tradycyjnych mediów. Chiny to rodzaj komunizmu, który nie ma nic przeciwko wchłanianiu najgorszych ekscesów reklamowych swoich kapitalistycznych przeciwników; ekscesy w rzeczywistości pozwalają mu trwać. Obecnie nawet witryna chińskiego Ministerstwa Obrony zawiera sekcję z plikami do pobrania; można słuchać muzyki szowinistycznej, ile tylko się chce. To dzięki innowacyjnym platformom, takim jak gry komputerowe, nawet stare i pozornie przestarzałe wiadomości mogą znaleźć nowe życie. Dwie chińskie gry, Learn from Lei Feng i Incorruptible Warrior, pokazują, że kreatywność, hedonizm i gry nie zawsze muszą rozstać się z autorytaryzmem. (Pochodzenie takich gier nie zawsze jest jasne; niektóre są finansowane przez rząd, inne są jedynie dotowane, a niektóre są produkowane przez sektor prywatny w nadziei uzyskania przychylności rządu). Odważny, ale zwykły żołnierz Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, który zginął na służbie w wieku dwudziestu dwóch lat, to prawdziwa i wielce czczona postać w historii komunistycznych Chin. Przewodniczący Mao pochwycił historię swojego życia za jej ogromną wartość propagandową, upamiętniając Lei Feng na okładkach książek, plakatach i znaczkach. Zgodnie z duchem oryginalnej historii, bohater Learn from Lei Feng ma do wykonania proste, ale wzmacniające imprezę zadania: cholerne skarpetki, ochotnik na placach budowy i walkę z wrogimi agentami. A na wypadek, gdyby jego zdrowie się pogorszyło, sekretarz partii zawsze służy pomocą. Zadanie cerowania skarpet jest tego warte: ostateczną nagrodą Lei Fenga jest stos zebranych dzieł przewodniczącego Mao. Osoby grające w Incorruptible Warrior mają do wykonania ambitniejszą misję. Muszą koordynować asortyment wybitnych postaci z historii Chin w ich dążeniu do walki i zabijania skorumpowanych urzędników, zwykle w towarzystwie kochanek w bikini i muskularnych popleczników. Kto nie lubi uderzać w twarz skorumpowanego burmistrza? Wydana latem 2007 roku gra niemal natychmiast przyciągnęła ponad 10 000 graczy; jego witryna musiała nawet tymczasowo zostać zamknięta, aby można było pomieścić więcej graczy. Jedną z najbardziej interesujących i pomijanych cech dzisiejszego zglobalizowanego świata jest to, jak dużo i jak szybko autorytarne rządy uczą się od siebie nawzajem; wszelkie nowe innowacje w sterowaniu Internetem przez najbardziej zaawansowanych prawdopodobnie dotrą do innych. Na przykład chińskie eksperymenty z propagandą gier wydają się inspirować rosyjskich ustawodawców, którzy na początku 2010 roku uchwalili ustawę przewidującą ulgi podatkowe dla rosyjskich firm zajmujących się grami, które miałyby produkować gry o patriotycznym zacięciu. Kilka miesięcy później Wietnamskie Ministerstwo Informacji i Komunikacji zaproponowało podobną ustawę, która miała na celu zachęcenie lokalnych firm do tworzenia większej liczby gier online, jednocześnie ograniczając import gier zagranicznych. („Inkubatory tłumienia nowych mediów” – tak Chris Walker, dyrektor studiów w Freedom House, nazwał Rosję i Chiny). Ale to nie tylko gry. Wykorzystywanie wiadomości tekstowych do celów propagandowych – znane jako „red-SMS-y” – ujawnia kolejną twórczą passę wśród chińskich wirtuozów propagandy. Ta praktyka mogła wyrosnąć z konkursu zorganizowanego przez jednego z chińskich operatorów telefonii komórkowej, który polegał na napisaniu najbardziej elokwentnej wiadomości tekstowej podziwiającej Partię. Kilka lat później, a wysocy rangą urzędnicy telekomunikacyjni w Pekinie już aktywnie uczestniczą w sympozjach „wysyłających smsy na czerwono”. „Bardzo podoba mi się te słowa przewodniczącego Mao:„ Świat jest nasz, powinniśmy się zjednoczyć dla osiągnięć. Odpowiedzialność i powaga mogą podbić świat, a członkowie Komunistycznej Partii Chin reprezentują te cechy. ”Te słowa są przenikliwe i inspirujące.” To jest wiadomość tekstowa, którą pewnego dnia w kwietniu 2009 roku otrzymało trzynaście milionów użytkowników telefonów komórkowych w chińskim mieście Chongqing. Wysłany przez Bo Xilaia, agresywnego sekretarza miejskiej partii komunistycznej, który spekuluje, że ma duże ambicje dotyczące przyszłości w polityce krajowej , wiadomości zostały następnie przekazane kolejne szesnaście milionów razy. Nie tak źle, jak na dziwny cytat dawno zmarłego komunistycznego dyktatora. Wydaje się zatem, że Internet nie podważy propagandowych podstaw współczesnego autorytaryzmu. Pojawienie się szybkich, zdecentralizowanych i anonimowych kanałów komunikacji z pewnością zmieni sposób pakowania i rozpowszechniania wiadomości rządowych, ale niekoniecznie spowoduje, że wiadomości te będą mniej skuteczne. Ale nie muszą być zdecentralizowane; pojawienie się chłodnych, nerwowych i lojalnych wobec rządu osobowości internetowych – jak w przypadku Rosji – może również zwiększyć wysiłki rządów w zakresie kontrolowania rozmów internetowych. Czy zwolennicy demokracji na Zachodzie mogą zatrzymać lub przynajmniej udaremnić rozwój Spinternetu? Może. Powinni spróbować? To znacznie trudniejsze pytanie. Nie jesteśmy całkowicie bezsilni wobec Spinternetu. Rządy zachodnie mogą zwalczać propagandę internetową na różne sposoby. Na przykład mogą stworzyć pewnego rodzaju witrynę z ocenami dla wszystkich rosyjskich lub chińskich komentatorów, na której można będzie oceniać ich reputację. Alternatywnie, wszystkie komentarze pochodzące z jednego adresu IP mogą być zagregowane w unikalnym profilu online, ujawniając w ten sposób propagandystów pracujących z biur rządowego departamentu propagandy, a nawet ich konsultantów PR. Ale to, że można walczyć ze spinem, nie oznacza, że ​​należy. W większości przypadków takie zachodnie interwencje podważyłyby również anonimowość w internecie i zagroziłyby życiu dysydentów. To może nie być tak wysoka cena do zapłacenia w demokracjach – wielu wciąż pamięta burzę informacyjną, która wybuchła, gdy dowiedział się, że CIA lubi redagować strony Wikipedii – ale w państwach autorytarnych może również nieumyślnie ujawnić wrogów reżimu. Narzędzia do walki spinowej są, z drugiej strony, często najlepszymi instrumentami monitorowania i rozpoznawania sprzeciwu, dlatego też należy ich używać bardzo ostrożnie. Nieodłączne napięcie między zwalczaniem propagandy a utrzymywaniem anonimowości w Internecie może spowodować, że nasze ręce będą związane. Jeśli zignorujemy to napięcie, udajemy się tylko w ręce represyjnych reżimów. Innym powodem, dla którego walka z spinem jest trudna, jest to, że autorytarna hydra ma zbyt wiele głów. Wystarczy spojrzeć na sposób, w jaki autorytarne rządy są teraz zajęte zatrudnianiem firm lobbingowych w Waszyngtonie i Brukseli, aby realizować swój program polityczny, a zwiększona przejrzystość może po prostu skłonić je do przeniesienia działań propagandowych online do zachodnich firm PR, czyniąc ich działalność jeszcze bardziej wyrafinowaną. Najlepsze, co mogą zrobić zachodnie rządy, to edukować, osobiście lub zdalnie, osób prowadzących strony internetowe, które sprzeciwiają się rządowi, jak budować społeczności, uwidaczniać ich treści i znaleźć sposoby, aby nie być przeciążonym prorządowymi komentatorami. Chociaż rozprzestrzenianie się spinu jest naturalną cechą współczesnego Internetu, nadal może być możliwe prześcignięcie spinnerów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *